Literatura Opowiadania

Władca Potęg – Rozdział 1: Homo atrox

Dark Side

Pierwszy rozdział powieści „Władca Potęg”.

DARK SIDE

  • Prolog

Hohlbein spojrzał po wypełnionej po brzegi sali konferencyjnej EMBL w Heidelbergu. European Molecular Biology Laboratory było organizacją, w której doktor Hohlbein pracował od jedenastu lat, powoli i systematycznie wspinając się po licznych szczeblach naukowej kariery. W Heidelbergu znalazł się na doktoracie, by po kilku latach zostać zatrudnionym przez ten najbardziej renomowany ośrodek nauk biologicznych na świecie.

Audytorium pierwszych rzędów stanowili tradycyjnie zapraszani naukowcy z całego świata. Następne kilkanaście szeregów zajmowali dziennikarze oczekujący ze zniecierpliwieniem na rewelacje, jakie ponoć miał dzisiaj ogłosić. Pewnie będą rozczarowani – pomyślał Hohlbein. Nie lubił prasy i dziennikarzy, wiecznie poszukujących taniej sensacji. Niektóre brukowce w Niemczech posunęły się nawet do tego, że nazwały znalezisko Uchajlowa największym odkryciem w dziejach biologii; pisano o odkryciu mitycznego mostu łączącego istotę ludzką z małpą.

– Witam wszystkich zgromadzonych – zaczął konferencję prasową szef Instytutu profesor Karpowicz. – Zanim oddam głos doktorowi Hohlbein’owi, pragnę podziękować państwu za przybycie. Chciałem również zaznaczyć, że czas na pytania przewidziano dopiero po przemowie doktora. A teraz bardzo prosiłbym wszystkich o powstanie i uczczenie minutą ciszy dwóch speleologów…

Wstając niemal automatycznie Markus Hohlbein momentalnie powrócił myślami do tych tajemniczych wydarzeń, które miała upamiętniać ta symboliczna chwila. Gdy obaj austriaccy grotołazi zeszli w czarną otchłań jaskini, jaką odkryto pod szczątkami znalezionymi przez Uchajlowa, wszyscy byli dobrej myśli. Liczono na odkrycie czegoś jeszcze; czegoś co spowoduje wielką rewolucję w naukach biologicznych. Oczywiście już same dotychczasowe znaleziska, niosły ze sobą małą zawieruchę, choć jeszcze nie do końca wiedziano czego się po niej spodziewać. Po cichu, nie dowierzając w swoje szczęście naukowcy wierzyli, że w tej mrocznej otchłani znajdą coś jeszcze bardziej interesującego. Obu speleologów ściągnięto na płaskowyż Putorana wprost z Chile, gdzie nagrywali reportaż dla National Geographic. Badania, które przeprowadzono jeszcze przed ich przybyciem, przeprowadzone za pomocą specjalistycznego sprzętu potwierdziły teorię o rozległej sieci jaskiń. Międzynarodowy zespół badawczy złożony z kilkudziesięciu badaczy szybko położył kilka kilometrów kabli zasilających i komunikacyjnych między nadziemnym centrum dowodzenia a jaskinią. Pojawiły się plotki o drugim Rising Star. Wkrótce odkryto ślady bytności człowieka. To był drugi wstrząs. Pierwszym było samo odkrycie homonida i wielkiego ssaka. Obaj grotołazi byli biospeleologami, doskonałymi w swoim fachu, a do tego czynnymi i doświadczonymi odkrywcami podziemnych szeol. Jednak po przejściu niemal dwóch kilometrów, nagle urwał się z nimi kontakt. Wcześniej informowali, że w trakcie schodzenia natknęli się na kilka zadziwiających śladów; w tym zimową, lekko podniszczoną czapkę, na pewno nie należącą do prehistorycznego praprzodka człowieka. W ostatniej wiadomości przesłanej na powierzchnię, informowali że natrafili na olbrzymią salę z licznymi rozgałęzieniami. Potem nagle urwał się z nimi kontakt. Euforię zgromadzonych na górze naukowców zastąpił strach. Szybko w głąb jaskini wyruszyła naprędce zorganizowana ekipa ratunkowa, jednak pokilkugodzinnym błądzeniu w labiryncie korytarzy i kierowaniu się za wskazówkami pozostawionymi przez zaginionych pionierów, w obawie przed utratą kolejnych członków zespołu, zawrócono . Następnego dnia na miejsce operacji przybył specjalny oddział ratownictwa górniczego, jednak po kolejnych kilku dniach poszukiwań, nie odnaleziono śladu dwójki nieszczęsnych speleologów. Co prawda drużyna dotarła do wielkiej sali, jednak w tym miejscu trop się urywał. Po ich powrocie odczekano jeszcze dwa dni, po czym obu Austriaków uznano za zaginionych. Po kilku tygodniach ich status zmieniono na – ZMARŁY. Dziś już oficjalnie uznawano, że obaj zginęli w służbie nauki. Jaskinię otoczono ostrzeżeniami o niebezpieczeństwie, a międzynarodowy zespół badawczy powrócił do swych macierzystych instytucji, by zinterpretować tajemnicze znaleziska.

– Doktorze Hohlbein? Doktorze? – Głos kierownika ośrodka wyrwał Markusa z odrętwienia.

– Ehm, dobrze. Hohlbein powstał i rozłożywszy ręce w, przyjętym za oficjalny, geście powitania kontynuował – jeszcze raz serdecznie witam wszystkich zgromadzonych. Choć to dla nas ciężki dzień, straciliśmy przecież dwóch oddanych nauce przyjaciół, to przejdę może od razu do rzeczy. Cztery miesiące temu rutynowa rosyjska ekspedycja badawcza odkryła na terenie rezerwatu Putorana zamarznięte zwłoki humanoida i wielkiego ssaka, jakim był mamut. Niemal natychmiastowa akcja naszych naukowców, poinformowanych przez naszych rosyjskich przyjaciół doprowadziła do zabezpieczenia miejsca odkrycia przez międzynarodowy zespół i mimo trudnych warunków, przetransportowania odkrytych obiektów do naszego ośrodka badawczego. Do wyników przeprowadzonych badań przejdę za chwilę. Szybko doszliśmy do przekonania, że region płaskowyżu może obfitować w więcej takich odkryć, co potwierdziło odkrycie rozległej sieci podziemnych korytarzy. Strata Marco i Martina zakończyła jednak nasz projekt. To byli wspaniali, doświadczeni ludzie, oddani nauce i przyszłości. Cały zespół bardzo przeżywa ich śmierć. Koledzy – będzie nam was brakować. To tylko słowa – pomyślał Hohlbein. Nic nie kosztują, a ich i tak już niema. Nie ma i nie będzie.

Hohlbein popatrzył uważnie po sali. Wiedział, że rewelacje, jakie ma zamiar ogłosić mogą wywołać larum w świecie naukowym. Praktycznie tylko naukowym.

– Odkryte przez doktora Uchajlowa zwłoki, zostały przewiezione do naszego Instytutu, gdzie poddano je gruntownym badaniom. Rozpocznę więc może od mamuta, który pozostał w Rosji i był tam gruntownie przebadany w Centrum Badań Arktycznych. Odnaleziony ssak to Mammuthus primigenis czyli mamut włochaty, zwany także zwyczajnym. Ten rodzaj trąbowców wyginął niemal całkowicie pod koniec plejstocenu, u schyłku ostatniej z epok lodowcowych. Badany przez nas okaz tak naprawdę wprawił nas w konsternację i zdziwienie – Markus wiedział, że powinien tak skonstruować swoje wystąpienie, by było również czytelne dla zgromadzonych na sali dziennikarzy. Uważnie śledził twarze zasiadających przed nim ludzi, świadom wagi informacji, jakie miał przekazać. Dziennikarzami się nie przejmował, oni i tak nie zrozumieją. Jednak zebrana śmietanka naukowców, to było coś innego. Dla nich te informacje coś znaczyły.

– Po pierwsze nasz mamut był pozbawiony ciosów, które wycięto bardzo precyzyjnie. Nie miał również gałek ocznych, a jego oczodoły zarosły skórą. Okaz jest wyraźnie skarłowaciały, mierzy bowiem zaledwie półtorej metra. Przypomina zwierzęta znalezione na wyspie Wrongla, gdzie jak przypominam uważa się, że przetrwały w odosobnieniu kilka tysięcy lat dłużej, niż ich pobratymcy z innych części świata. Zmarzlina przyniosła nam wiele niespodziewanych odkryć, jednak dla części z państwa najciekawszy jest zapewne humanoid.

– Zacznę od tego, że podobnych szczątek jeszcze nie odnaleziono i jest on prawdopodobnie odrębnym gatunkiem Homo. Doktor Uchajlow, dość przewrotnie przyznam, nazwał swoje znalezisko homo atrox, co znaczy człowiek okropny – Hohlbein przerwał, po czym zaczął się ze zdwojoną uwagą przyglądać sali. Będąc wybitnym paleoantropologiem długo zastanawiał się nad tym fragmentem wystąpienia. Jak wytłumaczyć wspaniałość, rozciągłość
i tajemniczość procesu ewolucji dziennikarzom, którzy później spreparują jego słowa, a te  z kolei będą czytane, słuchane i oglądane przez co najmniej kilka milionów ludzi,
którym wmawiano już od samego początku sensacji ze znaleziskiem Uchajlowa, że odkryto wielkie X, łączące nas z małpami. Świat nie interesuje się półśrodkami. Świat potrzebuje wrażeń. Świat drży przed przeciętnością, piejąc peany nad niesamowitością. Dziś wszystko musi był WOW.

Hohlbein skoncentrował się, spoglądając na ukrytych w półmroku twarzach zgromadzonych. Chcą Wielkiego X. Teraz. Już. Niech jeszcze poczekają, a i tak się rozczarują. Kolejną część swojego wywodu rozpoczął od krótkiej prezentacji drzewa genealogicznego człowieka. Zaczął od krótkiej wzmianki o Australopitekach, szybko przechodząc do Homo Erectusa. Napomknął pokrótce o hipotezie kandelabru i Garden of Eden oraz słynnym Wyjściu z Afryki. Płynnie przeszedł do Neandertalczyka dodając krótką informację o znaczeniu Homo Nalendi i próbach jego umiejscowienia w drzewie. Porównał Neandertalczyków do Eskimosów, do których byli podobni pod względem proporcji ciała. Człowiek neandertalski wymarł między dziesięcioma a dwudziestoma tysiącami lat temu, po ostatnim zlodowaceniu, jakie miało miejsce na Ziemi. Oba gatunki krzyżowały się ze sobą. Genetycy z Instytutu Maxa Plancka odkryli, że kilka procent naszego DNA pochodzi od Neandertalczyka. Seks doprowadził do mieszania gatunków – powiedział Hohlbein. – Co jest prawdopodobne, patrząc na niektórych polityków – zażartował Hohlbein, jednak na sali twarze zebranych nie zmieniły się. Banda ponuraków, żądnych sensacji.

– No dobrze – ciągnął dalej doktor. – Czym w takim razie jest nasz Atrox. Przyznam szczerze, że byłem przeciwny tej konferencji, aż do czasu przeprowadzenia dokładniejszych badań. Na razie nie wiadomo, czy Atrox jest bezpośrednim praprzodkiem człowieka czy tylko lub też aż boczną linią, naszym kuzynem. Ponad wszech miar wiadomo, że odkryty przez doktora Uchajlowa okaz, jest przedstawicielem całkowicie nowego gatunku ludzkiego. Za wcześnie jednak na wyciągniecie jednoznacznych wniosków. Co wiemy? Ciału wyciągniętemu z wiecznej zmarzliny bliżej jest do człowieka niż neandertalczyka, choć kilkanaście szczegółów anatomicznych różni go w znacznym stopniu od nas. Okaz posiada sześć palców, w tym dwa chwytne. Według badań ten drugi kciuk… – Hohlbein kontynuował wykład przez kolejne kilkanaście minut, a większość dziennikarzy, głównie tych reprezentujących poczytne magazyny i gazety codzienne, czuła się coraz bardziej zawiedziona. Wielkie X – Wielkie Gówno. Wychodziło na to, że to odkrycie to nic szczególnego. Ot mała wzmianka na ostatniej stronie. Ciekawostka o skarłowaciałym sześciopalczastym mutancie.

Władca potęg – Prolog

Copyright ©http://empiresilesia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top