Gry

Play games #5: Agony

agony-switch-hero

Agony to nie jest najlepsza gra, właściwie daleko jej nawet do uznania za grę średnią. Dlaczego jednak namawiam do zagrania w nią? Bo wykreowana wizja piekła jest naprawdę wspaniała, a zagrać w grę dla graczy tylko powyżej 18 lat i nie natknąć się na śmieszne japońskie rysunkowe kobiety z wielkimi balonami lub bezsensowne mordobicie jest naprawdę ciężko.

Za produkcje odpowiada założone w 2016 roku polskie studio Madmind Studios (w którym pracowało w momencie tworzenia The Agony 9 osób, co niestety widać), dla którego jest to gra premierowa. Przedpremierowe zapowiedzi gry ostrzyły apetyty, a zbiórka na Kickstarterze osiągnęła zamierzony pułap. Apetyty rosły skutecznie podsycane przez epatujące genialnymi wizjami piekła filmy promocyjne oraz komentarze twórców, którzy jakoby musieli samocenzurować produkcję, aby do końca nie obrazić osób, które mogłyby się poczuć obrażone. Umiejętna kampania marketingowa to jednak jedno, drugim jest produkt finalny i jak to często w takich przypadkach bywa, wtedy zaczynają się schody. Na wstępie napisałem, że nie jest to gra dobra, ani nawet średnia. Po trzydziesto-sekundowym zastanowieniu muszę jednak stwierdzić, że nie jest to gra nawet słaba. TO JEST PO PROSTU ZŁA GRA, której nie pomaga nawet szokowanie: morze krwi, cycki na wierzchu, cierpiący ludzie, rogate, stwory. Ma jednak jedną, ale za to kluczową zaletę – wizję piekła.

AgonyZaczniemy od tego czym jest ta gra. Naszym protagonistą jest pewna “dusza” przywoływana przez tzw. Czerwoną Boginię (Babalon – Święta Nierządnica). Nasz bohater był królem starożytnej krainy, który zawarł faustowski układ z Czerwoną Boginią. W historii, jest on określany zarówno jako Nimrod przez Boginię, jak i Amraphel przez inne potępione dusze, z których niektóre wciąż mają swoje wspomnienia, obwiniając bohatera za ich potępienie i dostanie się do piekła z powodu czynów, które popełniły za życia. 

I tak wędrujemy przez piekielnie czeluści. A wędrówka ta szybko przeradza się w nudę, zniecierpliwienie i po prostu groteskę samej siebie. The Agony to symulator chodzenia, jakich wiele na rynku, jedne próbują zachęcić wspaniałą grafiką, a inne ciekawą historią. Niestety Agonia nie posiada żadnej z tych cech. Tu po prostu wieje nudą, a grafika nie spełnia nawet ćwierci obietnic, z tego co zapowiadano. Nudę i bezsensowne błądzenie starano się zapełnić trzema elementami: przeskakiwaniem z ciała do ciała, koślawymi zagadkami i czymś co miało przypominać walkę, ale co walką w zasadzie nie jest. Pojawia się także szczątkowy system rozwoju postaci, który nic nie wnosi do rozgrywki. To gra nudna, przepełniona błędami, irytująca o słabej oprawie graficznej.

120180606014025 Ta gra ma jedynie dwa plusy, z których jeden to udźwiękowienie. Głosy cierpiących ludzi, tkwiących w beznadziei działają na wyobraźnię. Głosy w tle potęgują atmosferę zaszczucia, grozy i zagubienia. Polecam granie w słuchawkach – to dość ciekawe doznanie. Na koniec przechodzimy do najważniejszego elementu tej gry – świata wykreowanego – wizji piekła, która jest po prostu wspaniała. 0007WX48KSDF0T31-C122-F4Wizja piekła w tej grze w odróżnienia od całej jej reszty jest bardzo wyrazista i spójna. Bazuje głównie na Boskiej Komedii Dante Alighieri. Sama konstrukcja piekielnych kręgów powstała z inspiracji Otchłani Piekła, ilustracji Botticellego do Boskiej Komedii, wykonanej piórem i atramentem na pergaminie w okresie pomiędzy 1480–1495 rokiem. Łatwo odnajdowalne są odniesienia do Nowego i Starego Testamentu, a także mitologii starożytnej Grecji, buddyzmu czy islamu. Duży wpływ na wygląd piekielnych zaświatów w grze miały także obrazy Hieronima Boscha oraz Hansa Memlinga. Wyczuwam także nieznaczny wpływ Arthura Rimbauda, który tworzył wizje piekła za życia.

Design piekła jest wyśmienity, dodatkowo wzmacniany dźwiękiem, obrazami osób cierpiących fizycznie i psychicznie. Obrazoburcze dla katolików obrazy są widoczne, ale nie nachalne. Dominuje oczywiście kolor tkanek – krwista czerwień, przetykana żółcią ognia oraz czernią (czasami jednak ciemność jest tak dojmująca, że aż psuje rozgrywkę). Natężenie tych kolorów dodatkowo wzmaga surrealizm wizji. Na pochwałę zasługują również modele (nie chodzi o ich jakość wykonania, bo ta jest zwyczajnie słaba) diabłów, sukkubów i demonów.

Piekło piekłem, całej gry nie obroni. Szkoda, że autorzy poza jedną dobrą ideą nie mieli w ogóle pomysłu na rozgrywkę. Zmarnowany potencjał…


Copyright ©http://empiresilesia.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top