Historia

Orzeł Afryki cz. 2

Rysunek 1 Jochen Marseille.

We wrześniu 1941 roku zaczęło się robić o Marseille głośno. W tym miesiącu bowiem strącił dziewięć maszyn wroga, w tym pięć jednego dnia – 24 września. Tego dnia w ciągu piętnastu minut Jochen strącił cztery brytyjskie Hurricanes. Od tego czasu szczęście nie opuszczało pilota, a do końca roku 1941 liczba zestrzelonych przezeń samolotów wroga osiągnęła liczbę trzydziestu sześciu maszyn. Otrzymał za swe wyczyny złoty Krzyż Niemieckiz rąk feldmarszałka Alberta Kesselringa.

Zwycięstwa.

Sukcesy Marseille zaczęły przysparzać mu coraz większej popularności. W końcu aparat propagandy i oświecenia publicznego III Rzeszy, kierowany przez Josepha Goebbelsa (i według Hitlera jego pośmiertnego następcę), ujrzał w nim wymarzonego bohatera. W prasie codziennej, kronikach filmowych i audycjach radiowych, mających wpływ na miliony Niemców, opisywano wyczyny „Gwiazdy Afryki”, jak zaczęto nazywać Marseille.

Chory na malarię, dyzenterię, żółtaczkę oraz nieżyt żołądka i jelit Jochen został odesłany do stolicy III Rzeszy na rekonwalescencję. Tam dowiedział się o morderstwie swojej siostry. Po powrocie do Afryki Północnej, jego dowódca zablokował awans Marseille, a ten wściekły ostrzelał jego namiot. Wtedy ledwie udało mu się uniknąć sądu wojennego, a wątpliwości wśród dowódców rozwiał już 8 lutego 1942 kiedy to strącił cztery myśliwce P-40 (do końca lutego, będzie miał już 52 potwierdzone zestrzelenia).

Wśród jego kolegów – pilotów zaczął być szanowany, uważano, że dorósł do wielkich zwycięstw. Po zestrzeleniu 40 samolotów otrzymał Krzyż Rycerski.

As.

Świetny wzrok, trening ciała i umysłu, opanowanie oraz przewidywanie działań przeciwnika wyniosły Marseille na czoło najlepszych pilotów w dziejach. Był dla swoich wrogów za szybki. Dodatkowo towarzyszyło mu wielkie szczęście podczas podniebnych potyczek. Obliczono, ze do zestrzelenia samolotu przeciwnika potrzebował średnio zaledwie piętnastu pocisków, co było średnią nie do wyobrażenia. Raz obliczono, że jednego dnia podczas gdy zestrzelił sześć maszyn wroga, zużył 10 pocisków z armatki 20mm oraz 180 pocisków z karabinu maszynowego. Nikt tak jak on nie potrafił strzelać z wyprzedzeniem. Często zdarzały mu się serie po kilka zestrzeleń w jednym locie bojowym. Pierwszego września 1942 roku, dokonał prawie niemożliwego (pobił jego rekord tylko Emil Lang strącając jednego dnia 18 maszyn, ale miało to miejsce na froncie wschodnim, gdzie wyszkolenie pilotów Sowieckich było znacznie niższe), niszcząc siedemnaście brytyjskich samolotów nad Alam Halfą, El Taqua i Deir El Raghat, w tym osiem maszyn w dziesięć minut. Po tym dniu miał aż 121 zestrzeleń, a w nagrodę dostał własnego Kübelwagena o dźwięcznej nazwie: OTTO.

Każda z eskadr w grupie w niemieckich pułkach myśliwskich miała przypisany dany kolor:

– 1 eskadra – biały,

– 2 eskadra – czerwony,

– 3 eskadra – żółty,

– 4 eskadra – niebieski.

Z kolei maszyny sztabowe jako oznaczenia używały czarnych kątów. Samolot Marseille nazywany był „Żółtą 14”. Na każdej z maszyn żółtej eskadry znajdował się rysunek. Widniał na nim organista  (obrazujący danego pilota) siedzący przy organach. Każde zestrzelenie wrogiego samolotu, uwieczniane było nową piszczałka organową. Marseille zdobył tych piszczałek 158. Jeden z jego kolegów z dywizjonu, sam będący Kawalerem Krzyża Rycerskiego, powiedział po powrocie z jednego z bojowych lotów: Zapomniałem o strzelaniu, kiedy zobaczyłem Marseille’a w nieprzyjacielskim pułku. W czasie walk okrężnych, redukował obroty silnika do minimum, dzięki czemu jego maszyna robiła mniejsze zakręty, uzyskując przewagę nad przeciwnikiem.

Jego namiot w środku wyglądał jak pub. Przy jednej ze ścian znajdował się bar, stołki skonstruowane były z ogonów angielskich bomb, a stoły z worków z piaskiem nakrytych moskitierami.

Pilot – legenda.

Sukcesy nie zmieniły podejścia Marseille do nazizmu i honoru. Gdy otrzymywał z rąk duce najwyższe włoskie odznaczenie: Medaglia d’Oro (zdobył też włoską odznakę pilota oraz Medaglia d’Argento al Valor Militare) miał powiedzieć o Mussolinim: Dość wysoko o sobie mniema, czyż nie?

W nagrodę za 101 zestrzelenie, które miało miejsce 17 czerwca (tego dnia zestrzelił 6 maszyn) został wezwany do Wilczego Szańca w Rastenburgu, aby osobiście z rąk Hitlera przyjąć Krzyż Żelazny z Liśćmi Dębu.

W czasie pierwszego spotkania pojawił się przed Adolfem Hitlerem w swym pustynnym, podniszczonym mundurze, później w czasie bankietu ubrany już w strój galowy, nie byłby sobą, gdyby nie popełnił celowej gafy. W rozmowie z Göringiem drwił z niego, zwracając szczególną uwagę na pomalowane paznokcie swego zwierzchnika. Gdy poproszono go o ukazanie talentu muzycznego podczas bankietu w domu prof. Messerschmitta, zagrał Chopina, Beethovena i Brahmsa a następnie zakazanego w Niemczech jazzu, co wywołało zauważalną wściekłość Hitlera, który po chwili opuścił bankiet.

Jochen Marseille nie zrezygnował do końca ze swojego trybu życia, jaki uprawiał przed erą sukcesów. Co prawda ćwiczył, dbał o siebie, jednak wcale nie zaprzestał wyskoków, pijatyk i romansów. W jednym z afrykańskich miast miał posiadać garsonierę, w której spotykał się z piosenkarkami, żonami oficerów oraz autochtonkami, a nawet bratanicą Mussoliniego. Jego „zdobyczą” była także najprawdopodobniej naczelna reżyserka narodowego socjalizmu – Leni Riefenstahl, autorka monumentalnej kroniki olimpiady w Berlinie. Wiele zdjęć przedstawia Jochena w luźnym stroju, z papierosem lub szklanką, nie wypełnioną bynajmniej wodą. Nie przestrzegał restrykcyjnych przepisów dotyczących umundurowania, chodząc w rozpiętej koszuli z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i sandałami na nogach. Pewnego razu przeleciał tak blisko wozu w którym znajdował się Ervin Rommel, że strącił mu czapkę.

W III Rzeszy stał się bohaterem, kręcono o nim kroniki filmowe, nazistowska prasa rozpisywała się o jego zwycięstwach. Z Niemiec docierały do niego całe worki poczty od zauroczonych nim Niemek, a w środku paczek znajdowano wina i inne alkohole, nagie zdjęcia, części bielizny.

Nietaktowne zachowanie, nie było jedynym policzkiem w stronę narodowego socjalizmu. Ordynansem Marseille był Mathias Letulu. Był on południowoafrykańskim murzynem, wziętym do niewoli przez Niemców pod Tobrukiem. Jochen uwolnił go i mianował osobistym adiutantem. Od tego czasu obaj panowie prawie się nie rozstawali. Letulu został rozstrzelany kilka lat później we Francji.

Z zestrzelonymi pilotami utrzymywał, co może dziwić, przyjacielskie stosunki. Zapraszał ich do swego namiotu, rozmawiał z rannymi w szpitalu. Niejednokrotnie wbrew rozkazom, przekraczał linie miedzy wojskami, dostarczając na lotniska przeciwnika, często pod ogniem przeciwlotniczym paczki z listami o sytuacji wziętych do niewoli pilotów. Mimo niezadowolenia dowództwa Marseille do końca życia ryzykował swoim życiem by dostarczyć informacje o strąconych. Dzięki temu uzyskał ogromny szacunek, nie tylko u swych kolegów ale i u Anglików.

Śmierć.

Był pilotem, który odniósł najwięcej zwycięstw powietrznych w walce z aliantami zachodnimi (kolejnym był Heinz „Pritzel” Bär ze 125 strąceniami na froncie zachodnim i 96 na wschodnim). Na kilka dni przed śmiercią został mianowany Hauptmannem, czyli kapitanem Luftwaffe, dodajmy że najmłodszym w siłach powietrznych.

W momencie swojej śmierci miał 158 potwierdzonych strąceń:

– 101 myśliwców Curtiss P-40 Tomahawk/Kittyhawk;

– 30 myśliwców Hawker Hurricane;

– 16 mysliwców Supermarine Spitfire;

– 2 bombowce Martin A-30 Baltimore;

– 1bombowiec Bristol Blenheim;

– 1 bombowiec Martin Maryland.

Należy jednak wspomnieć, że Niemieckie archiwum Federalne utrzymuje liczbę 109 zestrzeleń dla Marseille. Liczba 158 została jednak dokładnie zweryfikowana i najprawdopodobniej właśnie tyle maszyn strącił Jochen w swoich 382 lotach bojowych.

30 września 1942 roku w jego Messerschmitt Bf 190G-2/ Trop doszło do awarii i w kokpicie pojawił się gęsty, czarny, gryzący dym. Marseille próbował opuścić kokpit maszyny. W końcu mu się to udało, jednak gdy, wyskoczył na spadochronie, uderzył o ogon i prawdopodobnie stracił przytomność, gdyż nie otworzył spadaka. Strzaskane zwłoki odnaleziono tuż obok rozbitego samolotu.

Na jego grobie można znaleźć epitafium doskonale ilustrujące jego dokonania: NIEPOKONANY.

Bibliografia:

Copyright ©http://empiresilesia.pl

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top