W okresie II Wojny Światowe, film niemiecki służył nie tylko ogromnej machinie propagandowej III Rzeszy, ale przede wszystkim zwykłym ludziom, pomagając im oderwać się od okropieństw wojny. Przynosił wielkie zyski i kreował postawy, rozpowszechniał również idee narodowosocjalistyczne w Europie, a nawet poza jej granicami.
Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.
George Orwell – Rok 1984.
Pierwszy okres wojny.
W czasie II Wojny światowej dygnitarze III Rzeszy ciągle poszukiwali dzieła, które zawierałoby w sobie całą istotę nazizmu. Nigdy takowe nie powstało, ale film niemiecki nadal był jedną z głównych rękojmi propagandy wojennej. Karmiono widza dziesiątkami beznadziejnych filmów komercyjnych[1]. Oprócz nich w dobie nagonki anty: żydowskiej, cygańskiej, rosyjskiej czy polskiej, pojawiły się filmy polityczne, szkalujące inne narody. Teraz, gdy wojna stała się faktem, machina propagandowa Goebbelsa mogła całą siłą uderzyć w znienawidzonych wrogów narodowego socjalizmu. Na pierwszym miejscu wysokiej piramidy nienawiści znajdowali się Żydzi. Najsłynniejszym z obrazoburczych filmów, jest dzieło Veita Harlana Żyd Süss. Opowieść, którą zekranizował reżyser, była szeroko zakorzeniona w niemieckiej mentalności historycznej. Fabuła opowiadała historię ministra skarbu w księstwie wirtemberskim – Süssa Openheimera, żyjącego w XVIII wieku, skazanego na śmierć przez tłum protestantów, po śmierci księcia rządzącego tym księstwem. Tytułowego bohatera przedstawiono jako odrażającego przedstawiciela wrogiej rasy. Film ten miał premierę w 1940 roku. Jego zadaniem było podburzenie ludności nazistowskich Niemiec przeciwko Izraelitom, a jednocześnie był próbą usprawiedliwienia nadchodzącego holocaustu, który rozwijał się już w Niemczech. Film wywołał wiele skrajnych emocji.
W Marsylii po jego emisji wybuchły zamieszki antyżydowskie. Sam pomysł na film narodził się w głowie Goebbelsa, który chciał, żeby stał on się bezpośrednim wezwaniem do wymordowania Żydów. Obraz zdobył jedną z głównych nagród na weneckim festiwalu filmowym. Nie był to jedyny przejaw antyżydowskiego jadu, jaki płynął z ust filmowców, kierowanych przez nazistowski aparat propagandowy. Rotszyldowie Ericha Waschnecka opowiadał o zdominowaniu brytyjskiej gospodarki przez Żydów, a paradokumentalny Wieczny Żyd Fritza Hipplera o całej kulturze żydowskiej. Niemal każdy kraj, z którym III Rzesza toczyła wojnę, doczekał się zjadliwej krytyki. Wyjątkami byli Amerykanie, którym nie poświęcono żadnego filmu fabularnego, za to ostro atakując ich dziełami dokumentalnymi oraz Francuzi, którym poświęcano nieliczne od cinki, bardziej kpiąc z narodowych przywar, niż rzeczywiście szydząc z nich. W Polaków uderzały Powrót Ucickiego i Wrogowie, w Jugosłowian Ludzie podczas burzy P. Bucha. Anglicy otrzymali Wujaszka Krugera Steinhoffa z Janningsem w roli głównej oraz duologię o kanclerzu Bismarcku[2] Liebeneinera, z kolei w Rosjan uderzało G.R.U. Rittera. Co ciekawe, wielką estymą cieszyli się Irlandczycy, którym szwagier Goebbelsa – Max Kimmlich poświęcił dwa obrazy (Lis z Glenarvoni i Moje życie w Irlandii), które ukazywały ich w bardzo pozytywnym świetle na tle znienawidzonych Anglików. III Rzesza bowiem mocno liczyła na powstanie Irlandczyków wobec monarchii brytyjskiej. W pierwszym okresie wojny, do 1942 roku, kiedy to niemiecka machina wojenna odnosiła nieprzerwany ciąg sukcesów, wielkim zainteresowaniem cieszyły się profesjonalnie zrealizowane kroniki filmowe i dokumentalne. Takie dzieła jak Kampania Polska czy Zwycięstwo na Zachodzie w pokrętny sposób usprawiedliwiały niemiecką ekspansję. Pokazywały uśmiechniętych, zdrowych, pełnych wigoru młodych niemieckich żołnierzy na tle wynędzniałych przeciwników. Nad wszystkim czuwał niczym mityczny Bóg – Adolf Hitler, a w oddali majaczyła spokojna ojczyzna, dla której dzielni żołnierze walczyli i umierali. Często pokazywano także życie pozafrontowe. Zadowoleni żołnierze pisali listy, śpiewali i grali w piłkę nożną. Na 1942 rok przypada apogeum nazistowskiej kinematografii. W tym to roku liczba widzów w kinach wyniosła miliard ludzi na samym terenie III Rzeszy, a wpływy osiągnęły przeszło 850 milionów marek[3]. Do najbardziej kasowych filmów zaliczano Wunschkonzert z 1941 roku i Die große Liebe z 1942 roku.
Kino niemieckie podlegało cenzurze prewencyjnej, która dopuszczała do dystrybucji jedynie te filmy, które ściśle wypełniały reguły postawione im przez urzędy III Rzeszy. Wraz z sukcesami militarnymi poszerzyła się niebagatelnie baza dystrybucyjna niemieckiego filmu. W połowie 1941 roku zarządzeniem Izby Filmowej zlikwidowano ostatnie przejawy wolności w kinie. Powstał w ten sposób państwowy koncern medialny UFA-Film GmbH, który przejął na siebie całokształt tworzenia i dystrybucji filmowej.
W cień odeszła Leni Riefenstahl, poświęcając się po założeniu własnej firmy realizacji Nizin, które premierę miały dopiero w 1951 roku. Ritter i Steinhoff, mimo że dość twórczy, kręcili filmy zupełnie nieudane. Ostatnim z wielkich orędowników filmu faszystowskiego pozostał Harlan. W 1942 roku nakręcił Wielkiego króla z Otto Gebührem. Była to kolejna ekranizacja życia króla Fryderyka Wielkiego. To pompatyczne i pełne przepychu dzieło zostało bardzo pochlebnie ocenione przez cenzurę. Następny jego film był już w kolorze, kręcony w systemie Agfacolor. Złote miasto, było jednak filmem słabym, będącym przestrogą przed mieszaniem aryjskiej krwi ze słowiańską. Nową gwiazdą kina nazistowskiego został Wolfgang Liebeneiner, autor duologii poświęconej Bismarckowi. Zasłynął dramatem Oskarżam. Dzieło to jest niezmiernie ciekawe. Historia opowiada o ciężko chorej kobiecie, proszącej o eutanazję, jednak lekarze opiekujący się chorą nie zezwalają na ten czyn. Dopiero mąż decyduje się spełnić wolę umierającej, po czym zostaje oskarżony o morderstwo. Wtedy występujący jako świadek oskarżenia lekarz pacjentki obraca swój światopogląd o 180 stopni i oskarża system, który nie zezwala na śmierć z miłosierdzia. W innych warunkach obraz ten ocierałby się o miano arcydzieła, jednak w III Rzeszy służył zaledwie jako usprawiedliwienie morderstw w myśl edyktu Himmlera o śmierci z litości wszystkich nieuleczalnie chorych (chorych umysłowo). W latach 1939-1941 zginęło w jego wyniku od 50 do 60 tysięcy ludzi.
W okresie II Wojny światowej szczególne zapotrzebowanie było na filmy dotykające problemu wyjazdu żołnierzy na front, samych walk i zachęcenia młodzieży do edukacji w duchu narodowego socjalizmu. Można do nich zaliczyć Koncert życzeń von Borsodyskiego, Wielką miłość Hansena i Szczeniaki Stemmlera.
Upadek tysiącletniej kinematografii.
Pewnego dnia kłamstwa zawalą się pod własnym ciężarem, a prawda powstanie. Joseph Goebbels.
Ostatnie dwa lata trwania wojennej zawieruchy, w których III Rzesza doznawała niemal samych porażek, zmusiły nazistowską propagandę do zmiany sposobu obrazowania i epatowania efektem wojny. W kronikach filmowych zaczęły dominować realistyczne obrazy przedstawiające walki. Ojczyzna potrzebowała bowiem ofiar. Z kolei w filmie fabularnym na czoło wysunęły się lekkie i przyjemne komedie oraz produkcje komediowo –muzyczne.
Najpełniejszym przykładem takich ekranizacji jest przede wszystkim Baron Münchausen w reżyserii Josefa von Baky na podstawie scenariusza Ericha Kästnera, który oparł go z kolei na opowieści Bürgera z 1786 roku. Główną rolę zagrał Hans Albers, a sama postać fantastycznego Barona i jego niewiarygodne przygody do dzisiaj fascynują. Film ten nakręcono dużym kosztem, w kolorze, z pełnymi przepychu dekoracjami i wielką ilością statystów. Innym ważnym filmem jest kręcony w Gdyni Titanic w reżyserii Herberta Selpina. Reżyser nie doczekał jednak premiery swojego dzieła, gdyż po donosie na swoją osobę trafił do więzienia, a 1 sierpnia popełnił samobójstwo.
Jedynym wolnym twórcą tego ostatniego okresu istnienia tysiącletniej Rzeszy był Helmut Käutner. Jego manifestem stało się Romancy w moll[4]. Dziś historia przedstawiona w filmie wydaje się oklepana, jednak w momencie premiery zadziwiała. Film opowiada historię zwykłej mieszczki bez przyszłości, mającą za męża nijakiego urzędnika średniej klasy, która w końcu spotyka miłość swojego życia. Jednak przez podłość i nienawiść ludzi zmuszona jest do popełnienia samobójstwa. O klasie dzieła świadczy nagroda szwedzkiej akademii filmowej; nigdy żaden inny niemiecki film okresu Hitlera nie dostał nagrody tej szanowanej instytucji państwa neutralnego.
Ostatnim wielkim filmem zaangażowanym politycznie była wielka, nakręcona w kolorze epopeja Kolberg w reżyserii niezawodnego piewcy nazizmu Veita Harlana. W trakcie postępującego upadku III Rzeszy udało mu się zgromadzić cztery tysiące statystów, sześć tysięcy koni i uszyto dziesięć tysięcy mundurów[5]. Obraz opowiadał o oblężeniu pruskiego Kołobrzegu w 1807 roku przez wojska francuskie. Był to jasny symbol walki do ostatniego tchu bez względu na koszty. Film ten nigdy nie odniósł sukcesu komercyjnego, ale stał się najdroższą produkcją filmową III Rzeszy, kosztującą w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze około pół miliarda dolarów[6]. Z tym filmem wiąże się wiele anegdot i niesamowitych historii, a najlepiej o nim świadczą słowa samego reżysera: Praca przy „Kolbergu” to było prawdziwe szaleństwo. Hitler i Goebbels byli tym filmem po prostu opętani.
Wraz ze zbliżającym się końcem wojny zmniejszyła się baza dystrybucyjna niemieckiej kinematografii. Musiano przenieść część produkcji w miejsca nieobjęte bombardowaniami np. do Pragi. Mimo kłopotów produkcja dalej szła pełna parą, o czym może świadczyć fakt, że w ostatnim roku wojny zaplanowano aż 72 nowe filmy, z których jednak przed końcem wojny ukończono zaledwie dwadzieścia, a wyświetlono sześć[7].
Wojna pochłonęła wielu sławnych i utalentowanych aktorów i twórców. Wielu sprzeciwiało się polityce III Rzeszy. O Janningsie Goebbels w swoim pamiętniku zapisał: Jannings okazał się małym oszczercą politycznym[8]. Mimo wszystko, aktorzy oraz najważniejsze osoby odpowiedzialne za tworzenie filmów na tle społeczeństwa miały się całkiem dobrze. Zarabiali krocie i mogli korzystać ze specjalnych ulg podatkowych.
W latach 1933 – 1945 III Rzesza wyprodukowała przeszło 1000 produkcji fabularnych. Należałoby do tego doliczyć ogromną liczbę Wochenschau czyli kronik oraz filmów krótkometrażowych i innych. Przeważająca część filmów wykonana byłe w technice czarno-białej, a zaledwie dziewięć doczekało się premiery w kolorze techniką Agfacolor. Co ciekawe, przeważały komedie i melodramaty, daleko pozostawiając w tyle dzieła zaangażowane politycznie. Goebbelsowi chodziło bowiem o to, aby kontrolować nieświadomego widza, a przy okazji dostarczać mu emocji i przeżyć[9]. Kiedy pod koniec 1944 roku zaczęto zamykać szkoły, kinoteatry wciąż działały i miały działać aż do samego końca wojny.
9 maja 1945 roku tysiącletnia III rzesza formalnie przestała istnieć. Nie pomogły jej ani filmy ani kroniki, mimo wciąż słyszalnych haseł, jak to rodem z Kolberga: Z popiołów i ruin podnosi się jak feniks – nowy naród i nowa Rzesza. Kino jednak bardzo przysłużyło się III Rzeszy. Przynosiło wielkie zyski, podnosiło na duchu naród oraz dostarczało tak potrzebnej w czasach wojennej zawieruchy rozrywki.
Kiedyś jeszcze złożycie nasze kości do trumien z marmuru. Hermann Goering.
Poprzednie części:
Artykuł ukazał się również na portalu:
Bibliografia:
- Drewniak B., Teatr i film Trzeciej Rzeszy, Gdańsk 2011.
- Płażewski J., Historia Filmu, Warszawa 2010.
- Gruneberg K., Hitler – jugend, Toruń 1998.
- Toeplitz J., Historia sztuki filmowej,
- http://wyborcza.pl/alehistoria/1,129849,13093270,Kolberg___ostatni_film_III_Rzeszy.html
- http://www.konflikty.pl/recenzje/filmy-i-gry/zycie-toczy-sie-dalej-historia-ostatniego-filmu-propagandowego-iii-rzeszy/
Przypisy:
2 Bismarck (1940), Zwolnienie (1942).
3 J. Toeplitz, Historia sztuki filmowej, s. 233.
4 Polski tytuł brzmi Melodia miłości.
5 J. Toeplitz, op. cit., s. 249.
6 http://wyborcza.pl/alehistoria/1,129849,13093270,Kolberg___ostatni_film_III_Rzeszy.html
7 B. Drewniak, op.cit., s. 191-192.
8 B. Drewniak, op.cit., s. 225.
9 http://www.konflikty.pl/recenzje/filmy-i-gry/zycie-toczy-sie-dalej-historia-ostatniego-filmu-propagandowego-iii-rzeszy/
Copyright ©http://empiresilesia.c0.pl