„Echo z Afryki” to ciekawa propozycja i ważny przyczynek do poznania losów don Kichotowskich podróżników przemierzających piaski pustyni saharyjskiej. Ludzi podążających za marzeniami, a także w imię zysku i zdobycia sławy.
„Echo z Afryki” zawiera na swoich stronach zbiór dwóch pamiętników: tytułowy autorstwa Polaka Aleksandra Boruckiego oraz pochodzący z francuskiej wyprawy Foreau-Lamy spisany przez Prospera Hallera.
Pierwsza z relacji została spisana przez polskiego podróżnika: Aleksandra Boruckiego w czasie jego podróży do Tunezji. Wydana została pierwotnie w Cieszynie w 1888 roku.
Aleksander Borucki jako młody chłopak w towarzystwie swojego wuja, przyjaciela i czarnoskórego sługi udaje się do Afryki północnej, gdzie ma możliwość przemierzenia części kontynentu. Pamiętnik wędrowca, jak brzmi podtytuł relacji, to niezwykłe i ponadczasowe źródło. Młody polski podróżnik spisuje swoje spostrzeżenia z zaskakującym pietyzmem, jednocześnie nie przesadzając z nadmiarem faktów. Pisze o tym co widzi, co go fascynuje i wzbudza zdziwienie, czasami rzeczy na które normalnie nie zwraca się uwagi, całkowicie przyziemne, a czasami zaskakuje szczegółowością. Oprócz walorów stricte poznawczych, relacja Boruckiego to przede wszystkim studium zachowań i przemyśleń młodego człowieka w starciu z nieraz brutalną rzeczywistością Afryki północnej. Od Marsylii aż po Kafsę Borucki spisuje losy swojej wyprawy, która zakończyła się tragedią. Opisuje przyrodę, ludy i samą wędrówkę. To w sumie nic nadzwyczajnego w czasach, gdy pamiętniki z podróży były nieodzownym składnikiem takich wypraw. Nadzwyczajne jest to, że jest to polski głos, a jak wiemy, niewielu Polaków wędrowało w tych latach po afrykańskim interiorze.
Drugim, znacznie ciekawszym, pamiętnikiem zawartym w publikacji, są wspomnienia doktora Prospera Hallera – francuskiego lekarza wojskowego, który na własne żądanie przyłącza się do ekspedycji Foreau-Lamy. Jest to, podobnie jak wspomnienia Boruckiego, reprint wydania polskiego, które ukazało się po raz pierwszy jako dodatek do gazety „Słowo” w 1901 roku.
Relacja Hallera pod względem poznawczym stoi na bardzo wysokim poziomie i opisuje losy wielkiej wyprawy zorganizowanej w 1898 roku, a dowodzonej przez Fernarda Foreau i majora Amédée-Francoisa Lamy. Ekspedycja francuska przemierzała szlak wcześniejszej, a nieudanej wyprawy podpułkownika Flattersa, doszczętnie niemal zniszczonej przez wojowniczych Tuaregów.
Autor spisanych losów nie ukrywa swoich nacjonalistycznych przekonań, niemal na każdym kroku w myśl idei wyższości białego nad kolorowym, któremu to mieli nieść światło narodów oświeconych, Oprócz pogardy wobec przeciwników i ludów afrykańskich, dziennik Hallera to także urzekająca przygoda. Opis wyprawy, nękanej przez Słońce i brak wody, przemierzającej rozległe obszary Sahary fascynuje i pobudza wyobraźnie. Już wiadomo, dlaczego człowiek drugiej połowy XIX wieku i pierwszej XX w. był zafascynowany dalekimi lądami i ich odkrywaniem w szalonym pędzie nie tylko za bogactwem.
Ważnym aspektem dzieła Francuza jest także opis, niejako relacja z pierwszej ręki, walk francuzów z Tuaregami sułtana Rabiha az Zubayra, które ostatecznie zakończyły się porażką tego ostatniego.
Publikacja została sprawdzona pod względem poprawności językowej i uwspółcześniona, oraz dodatkowo zaopatrzona w ilustracje.
Publikacja ta jest świetnym przykładem profesjonalnie wydanego reprintu. Poza tym jest to także ważne i ciekawe świadectwo minionych czasów w ich nie tylko białych, ale także czarnych barwach, pełnych niezrozumienia (szczególnie w relacji z francuskiej wyprawy) i pogardy dla odmienności.
Recenzja ukazała się również na portalu:
Copyright ©http://empiresilesia.pl