Ciekawe Historia

Emin Pasza – wieczny tułacz. Część 3

Emin Pasza Wieczny Tulac 1957

O obleganym w samotnej twierdzy Eminie Paszy grzmiały wszystkie media, a ludzie rozprawiali o jego nieugiętej w obliczu muzułman, woli. Wyprawa dowodzona przez Stanleya, innego ówczesnego celebry te, była jednym z najważniejszych wydarzeń końca lat 80 XIX wieku. Emin, choć sam o tym jeszcze nie wiedział był u szczytu sławy.

Jedyna ostoja cywilizacji.

Po upadku okolicznych prowincji Ekawtoria pozostała jedynym silnym garnizonem na terenie Sudanu. W połowie 1884 roku do siedziby gubernatora w Lado przybyli gońcy z informacją o zbliżającej się armii inwazyjnej pod wodzą jednego z emirów Mahdiego. Do samego Emina dotarł natomiast list od owego emira, Keremallaha, w którym napisał żądanie poddania się Emina wraz z jego oficerami. Izolowana niemal z każdej strony Ekwatoria zdana była tylko na siebie. Schnitzer nie pozostał jednak sam. W niedoli towarzyszyli mu, oczywiście oprócz oficerów i żołnierzy z jego garnizonu, także znany nam już Junker, Włoch Gaetano Casati, były kapitan bersalierów, wsławiony służbą pod Gordonem oraz niemiecki badacz Georg Schweinfurth. W obliczu zagrożenia Emin potrafił sobie doskonale poradzić. Kiedy wyczerpały się zapasy cukru, kazał używać w zamian miodu, świece wyrabiano z wosku pszczelego, a mydło z mieszanki tłuszczu zwierzęcego i potasu. Gdy ubrania jego ludzi zaczęły przypominać bardziej łachmany niż stroje, rozkazał powrócić do zwyczajów plemiennych. Kobiety zaczęły nosić spódniczki z liści i trawy, także on sam niejednokrotnie występował w stroju tubylczym. Żołnierze z jego garnizonu traktowali go pobłażliwie. Sam Eduard nie zwykł wydawać rozkazów, traktował swych podwładnych bardziej jako współtowarzyszy, a nie ludzi winnych wykonywać jego wolę. Wdawał się z nimi w dyskusje, przekupywał pochlebstwami, często grając na zwłokę, po prostu przeczekiwał podjęcie jakiejś trudnej decyzji lub konfliktu w garnizonie. Sami żołnierze widząc w nim jedyny symbol władzy słuchali go jednak, doceniając jego cierpliwość i podejście do ludzi. W listopadzie 1884 roku na świat przyszła córka Eduarda Schnitzera z jego związku z Safaran, piękną abisynką z plemienia Galla, słynącego z smukłych, niezwykłej urody kobiet. Pierwsze dziecko pary umarło krótko po ślubie, drugie – córka Ferida przeżyć miała ojca i zamieszkać w Berlinie.

Strona z gazety Die Gartenlaube z roku 1890 z artykułem poświęconym Eminowi Paszy (Zdj. Wikimedia Commons)

Strona z gazety Die Gartenlaube z roku 1890 z artykułem poświęconym Eminowi Paszy
(Zdj. Wikimedia Commons)

Wkrótce umrze także Safaran, o śmierci której w wielkiej subtelności pisze Emin: Jeśli to prawda, że Bóg tych, których kocha karze, to należę do wybrańców. Po ośmiodniowym chorobowym, wieczorem szóstego dnia tego miesiąca moja żona wielkiej gorączki ofiarą padła i pozostawiła mnie samego z moją małą dziewczynką. Robiłem to, co było w mojej mocy, niestety nieskutecznie. Jak bardzo ten cios mnie dotknął i jak ja teraz z powodu dziecka w niezmiernej trosce jestem, rozumie pan sam.

Kłopoty

Ekspedycja przeciwko Ekwatorii posuwała się w głąb interioru sudańskiego ślimaczym tempem. Jednak w końcu tego samego miesiąca, w którym umiera Safaran, na Emina spada kolejny cios. Ansarowie po ciężkich walkach zajmują fort Amada nad Nilem. Wielu z jego ludzi traci morale, część dezerteruje, a kilka mniejszych garnizonów przechodzi na stronę wroga. Na domiar złego w Lado wybucha niekontrolowany pożar, w którym spłonęła wielka część zapasów prowincji.Ekwatoria powoli zaczęła pogrążać się w chaosie. Po naradzie ze swoimi egipskimi oficerami podjął on decyzję o kapitulacji. Po kilku dniach jednak zmienił zdanie. Uznał, że mahdyści zaaferowani działaniami na północy kraju nie pokuszą się zbyt szybko na zajęcie prowincji. I rzeczywiście, żołnierze Mahdiego zatrzymali się trochę poniżej bagien As Sududu. Na początku 1885 roku, pozostawiając w Lado silny garnizon, Emin wraz ze swoim sztabem wycofał się do Wadelaj oddalonego o około trzysta pięćdziesiąt kilometrów od Lado. W swoim dzienniku zanotował: Będziemy tu mieli naszą kwaterę aż do lepszych czasów. W kolejnym roku dotarły do Schnitzera w końcu informacje o losie Gordona. O pogarszającej się sytuacji garnizonu postanowił poinformować doktor Junker, który wyruszył w trasę przez dziewicze i niezbadane regiony Afryki ku Zanzibarowi. Swoją pełną niebezpieczeństw podróż opisał w swoim dzienniku, wydanym we Wiedniu w 1890 roku. Po dotarciu dr Junkera do Kairu i jego barwnej opowieści o samotnej placówce walczącej od trzech lat z mahdystami rozgorzała prawdziwa eminomania. W obliczu sukcesów mahdystów i upadku Gordona ludzie w Europie potrzebowali bohatera. Niemal od razu dziennikarze, politycy i inni ujrzeli w nim nowego herosa, stojącego na czele latarni cywilizacji w niedostępnych otchłaniach interioru afrykańskiego. Całą karuzelę dodatkowo napędzały skąpe informacje o Eminie, czyniąc z niego postać nie tyle fascynującą, co tajemniczą. W mediach wrzało, tak pisano o nim w Niemczech: Emin Bej musi mieć wsparcie… Prestiż Europejczyków jest tu przegrany.

Na ratunek

Szybko zrodziła się przy tym idea wyprawy mającej na celu odblokowanie Emina i jego garnizonu. Ogromny wpływ na realizację tych wypraw miały względy polityczne. Wierzono usilnie w mityczny skarb Eduarda, ów magazyn kości słoniowej wart na tamte czasy 60 tysięcy funtów angielskich. Głównie jednak liczono, że wraz z taką wyprawą uda się albo zdobyć nowe, albo utrzymać stare wpływy w tym rejonie Afryki. Pierwszą wyprawę mającą na celu odblokowanie Eduarda powzięli Niemcy już w 1885 roku. Kierowana przez geologa Oskara Lenza, została jednak zawrócona przez nieprzyjaznych Eminowi łowców i handlarzy niewolników. Podobny los spotkał drugą, również niemiecką wyprawę, dowodzoną przez Gustava Adolfa Fischera.W Anglii, która prowadziła wtedy kilka wojen kolonialnych, zrezygnowano na razie z kolejnej interwencji w Egipcie. Jednak rewelacje Junkera i następujący po nich szum medialny, przedstawiający białego bohatera otoczonego przez krwiożercą masę muzułmańskich złoczyńców, wywołały tam ogromne poruszenie. W liście do jednego ze swoich przyjaciół, z narażeniem życia przenoszonych przez kurierów, napisał: Nadal czekam na pomoc – pomoc z Anglii. Rząd angielski odcinał się od jakiejkolwiek interwencji w sprawie Emina. Działały jednak na Wyspach Brytyjskich nieoficjalne organizacje, które pod pretekstem filantropii chciały uzyskać jak największe korzyści dzięki pomocy Schnitzerowi. W 1885 roku założony został fundusz: Emin Pasha Relief and Rescue Expedition, którego przewodniczącym został szkocki przemysłowiec William Mackinnon. Do końca 1886 roku fundusz na rzecz ratowania Emina, wynosił już 20 tysięcy funtów angielskich, z czego 10 tysięcy przekazał na jego rzecz rząd egipski. Na kierownika ekspedycji wybrany został Henry Morton Stanley, sławny z wyprawy w celu odnalezienia Livingstone’a.

Na rzecz wyprawy dom handlowy Fortnum & Mason dostarczył skrzynie z delikatesami, przysłano nowy, biały mundur galowy dla Emina Paszy, a wynalazca Hiram Maxim przesłał nowy model swojego karabinu maszynowego. Siły, jakie wysyłały tą wyprawę kierowały się nie tylko chęcią pomocy oblężonemu, ale także zyskiem. Handlowcy liczyli na zajęcie i utworzenie sieci faktorii w czasie wyprawy. Król Leopold II, nominalnie zwierzchnik Stanley’a, zgodził się na udział w wyprawie swego podopiecznego pod dwoma warunkami. Po pierwsze miała ona przebiegać przez niezbadane należące do króla tereny Konga, a po drugie miał on złożyć Schnitzerowi propozycję zostania gubernatorem i przyłączenia Ekwatorii do Wolnego Państwa Kongo.

Stanley i Emin Pasza

W lutym 1887 roku Stanley znalazł się na Zanzibarze, gdzie najął tragarzy na swoją wyprawę. Po paru tygodniach wraz z ponad sześciuset dwudziestoma ludźmi wylądował u ujścia rzeki Kongo. Losy ekspedycji zasługują na obszerny artykuł, jednak z braku miejsca napiszę, że przypominała drogę w głąb piekła. Na kilkuset kilometrowej trasie przez dżunglę, jego ludzie rozproszyli się, a połowa zginęła, z powodu głodu, chorób oraz ataków tubylców. Ludzie powoli tracili wiarę na ratunek, błądzili około dwóch miesięcy w puszczy nad rzeką Ituri, która tworzyła tak gęstą powłokę nad nimi, że nie docierało do nich światło słoneczne, przez ten obszar wyprawa poruszała się tempem pół kilometra na dzień. Stanley podzielił swą ekspedycje na dwie części, sam ze strażą przednią wyruszył w głąb interioru, licząc na odnalezienie Emina, resztę zostawił pod komendą swego zastępcy.

Czy Emin Pasza rzeczywiście potrzebował pomocy? W pewnym sensie na pewno tak. Ale nie odsieczy, a raczej wsparcia politycznego i militarnego. W jednym z listów napisał: Opuścić nasze terytorium? Nie ma mowy. Sytuacja garnizonu Emina powoli się ustabilizowała.Udany kontratak żołnierzy Schnitzera uwolnił oblężone w międzyczasie przez czarnoskóre plemiona Lado i odrzucił siły mahdystów na północ, odbijając kilka fortów.Mimo tego, że w prowincji nie brakowało żywności, a żołnierze tylko z rzadka staczali poważniejsze potyczki z wrogiem, to sytuacja powoli zaczęła się pogarszać. W Wadelaj wybuchł pożar, który strawił większą część miasteczka. Na szczęście zdołano ocalić amunicję, która i tak już powoli się kończyła. Sam Emin podupadał na zdrowiu, szczególnie wzrok mu szwankował, tak bardzo, że czytać potrafił z odległości pięciu centymetrów od okularów. W końcu 29 kwietnia obaj panowie spotkali się nad jeziorem Alberta.

Spotkanie

Tak wyglądało ich pierwsze spotkanie: O ósmej godzinie, wśród wielkiej radości i po wielu salwach powitalnych ze strzelb, sam Emin Pasza wkroczył do obozu (…)Ucisnąwszy im wszystkim dłonie po kolei, zapytałem, który z nich jest Eminem Paszą? W tym momencie zwrócił moją uwagę niewysoki, drobny jegomość w okularach, który odezwał się znakomitą angielszczyzną: Jestem panu winien stokrotne dzięki, panie Stanley. Doprawdy nie wiem, jak mam panu wyrazić moje podziękowania.

Spotkanie Stanleya z Eminem Paszą.

Spotkanie Stanleya z Eminem Paszą.

Ach to pan jest Eminem Paszą. Proszę nie wspominać o podziękowaniach, niechże pan wejdzie i usiądzie. Tu jest tak ciemno, że się nie widzimy (…) Spodziewałem się spotkać mężczyznę wysokiego, chudego, o wyglądzie wojskowego, w wypłowiałym mundurze egipskim, a tymczasem zobaczyłem niewielkiego, drobnego jegomościa w porządnym fezie i czystym ubraniu ze śnieżnobiałego drelichu, dobrze wyprasowanym i leżącym jak ulał. Twarz miał w rysach węgierskich, okoloną szpakowatą brodą, jednakże okulary nadawały jej wygląd trochę włoski lub hiszpański. Nie znać było na niej ani choroby, ani niepokoju; wskazywała raczej na dobrą kondycję ciała i spokój ducha. Następnie obaj przegadali ze sobą około dwóch godzin, wypijając pięć półlitrowych butelek szampana. Kolejnego dnia Stanley przekazał Eminowi trzydzieści jeden skrzyń z amunicją do Remingtona oraz przygotowany na tę okazję strój galowy, który jednak okazał się za wielki i wymagał skrócenia o ponad piętnaście centymetrów. Różniło ich wszystko. Emin był człowiekiem biernym, wyrafinowanym, drobiazgowym, zawsze skłonnym do kompromisu, rozmiłowanym w nauce i o fatalistycznych poglądach oraz osobą niezdecydowaną. Eduard dysponował precyzyjnym, rozważnym umysłem, choć stale znajdował się pod presją otoczenia. Natomiast Stanley był człowiekiem otwarcie wyrażającym swą pogardę dla kolekcjonerów i erudytów, którego jedyną zasadą było osiągnięcie za wszelką cenę, nie oglądając się na koszta – celu. Stanley namawiał Paszę, by ten razem z nim opuścił Ekwatorię, na co ten drugi nie chciał się zgodzić. Negocjacje trwały trzy tygodnie.

Bibliografia:

  • Borkowski M., By nie przepadli w mroku…,[w:] Opolscy Żydzi 1812 – 1938, „Opolski Rocznik Muzealny”, t. XII, Opole 1998.
  • Clough P., Emin Pascha. Herr von Äquatoria, München 2010.
  • Gazda D., Powstanie Mahdiego 1881-1899, Warszawa 2004.
  • Grzelak P., Portret Emina Paszy, [w:] Opolscy Żydzi 1812 – 1938, „Opolski Rocznik Muzealny”, t. XII, Opole 1998.
  • Hochschild A., Duch króla Leopolda, Warszawa 2012.
  • Kraft R., Emin Pascha. Eine Deutscher Arzt als Gouverneur von Äquatoria, Darmstadt 1976
  • Moorehead A., Nad Nilem Błękitnym i Białym, Warszawa 1985
  • Schweitzer G., Von Khartum zum Kongo. Emin Paschas Leben und Sterben, Berlin bdw.
  • Staby L., Emin Pascha. Ein deutscher Forscher und Kampfer im Innern Afrikas, Padeborn brw.
  • Stanley H. ,In Darkest Afrika, or, the quest, rescue, and retreat of Emin Pasha, governor of Equatoria, Santa Barbara 2001.

Artykuł ukazał się również na:

HISTORYKON.PL

Copyright ©http://empiresilesia.c0.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back To Top